sobota, 17 marca 2018

RECENZJA 2 - DNCE - ,,DNCE''





Mam nadzieję, że nie przesadzę stwierdzając, iż jest pewna prawidłowość w karierach ,,dzieci Disneya’’: pragnąc wyrwać się spod nieprzyjemnego zaszufladkowania jak najszybciej zabierają się za solową karierę i wydają płyty: sytuacja przedstawia się tak z Seleną Gomez, Demi Lovato, Miley Cyrus. Nie widzę jednak w tym nic złego. Każda ze wspomnianych artystek ma już za sobą spore doświadczenie muzyczne i może pochwalić się naprawdę dobrymi recordami. Teraz przyszedł czas na Joe Jonasa, dotychczas znanego członka boysbandu Jonas Brothers. Pamiętacie jeszcze Jonas Brothers? Niegdyś na punkcie trzech braci szalały miliony nastolatek. W 2013 roku Joe, Nick i Kevin podjęli decyzję o rozwiązaniu grupy, czego można było się spodziewać po tak długim graniu razem i zajęli się solowymi pracami. Wówczas Joe miał już na swoim koncie płytę ,,Fastlife’’, niezbyt dobrze przyjętą przez krytyków, co sprawiło, że postanowił zrezygnować z kariery solowej. Na szczęście zamiast całkowicie wycofać się ze sceny muzycznej, podjął decyzję o sformułowaniu nowej grupy — w tym celu zaprosił do współpracy muzyków sesyjnych, do tej pory wspierających Jonas Brothers na trasach koncertowych — i w ten oto sposób narodziło się DNCE. W roku zadebiutowało epk-ą Swaay . Wreszcie jednak przyszedł czas na pierwszego longplayera. Nie ukrywam, że z niecierpliwością na niego czatowałam, a płyta nazwana po prostu DNCE, wydana w 2016 roku, wynagrodziła mi długi czas oczekiwania.

Muszę przyznać, że DNCE wybrała na single jedne z najlepszych numerów albumowych — chyba wszyscy słyszeli już Cake By The Ocean, czy Toothbrush. To świetne, orzeźwiające piosenki z prostymi tekstami i gitarami, jednak czego więcej można oczekiwać po POP-owej muzyce? Głos Joe Jonasa idealnie do niej pasuje i nie ma znaczenia to, że śpiewa o szczoteczce do zębów, czy też o jedzeniu ciastka nad oceanem.  Całą płytę możemy podzielić na dwie części: pierwszą złożoną z nieco spokojniejszych ballad, oraz na tę, gdzie usłyszymy prawdziwe petardy. Cieszy fakt, że zespół postanowił wymieszać je ze sobą. Do tej spokojniejszej kategorii możemy zaliczyć piosenkę Good Day ( a jakże dobre są to dni dla DNCE! ), Almost czy też Truthfully urzekające przemyślaną kompozycją i gitarą. Dzięki wspomnianym kawałkom zespół udowadnia, że ma talent do robienia klimatycznych utworów. Nie bez powodu rozpoczęłam właśnie od nich, ponieważ  reszta muzyki, jaką raczy nas DNCE na albumie jest już o wiele żywsza: najlepszym tego przykładem jest według mnie singlowe Cake By The Ocean. Bezapelacyjnie imprezową piosenką jest Body Moves, które doczekało się teledysku, oraz Zoom z ciekawymi wstawkami harmonijkowymi — muszę przyznać, że urzeka mnie w niej wysoki, czysty głos Joe Jonasa. Chłopak pokazuje, że naprawdę potrafi śpiewać.  Jeszcze inną, bardzo mocną i ostrzejszą od poprzednich jest kompozycją  Be Mean. Moją ulubioną za to piosenką na pewno jest wspomniane już Toothbrush: brzmienie nadrabia prosty tekst, niektórym pewnie wyda się on zbyt trywialny do śpiewania, ale ja uważam, że właśnie o to chodzi w muzyce DNCE — słuchając ich płyty zapamiętujemy chwytliwe dźwięki i nie podejmujemy próby analizowania przekazu, który zresztą jest dosyć prosty i zrozumiały: przy DNCE mamy dobrze się bawić i czerpać przyjemność z odradzającego się czystego POP-u.  Album zamyka piosenka Unsweet, który jest bardzo dobrą ,,kropką nad i’’. Idealnie podsumowuje to, co usłyszeliśmy na całym krążku: jest pewnego rodzaju balansem pomiędzy tym, co dotychczas otrzymaliśmy, nieco wolniejsze w zwrotkach i przyspieszająca w refrenie. Pokazuje, że zespół potrafi zwolnić i zaserwować piękną balladę.  

Podsumowując, DNCE nie bez powodu zdecydowało się na taki, a nie inny debiut: wprowadziło do muzyki POP powiew świeżości, czegoś nowego, a zarazem chwytliwego i bardzo komercyjnego — w końcu Cake By The Ocean pokrył się trzykrotną platyną w Stanach i zasłużenie wygrał nagrodę Teen Choice: Najlepsza piosenka na imprezę. Żywię nadzieję jednak, że to dopiero początek tego, co chcą nam pokazać Joe Jonas i jego ekipa. To stanowczo nie jest Jonas Brothers, ani też inny ,,band’’. Tworzą coś, na co długo czekałam w POP-ie. Mają ogromny potencjał do stania się światowym zespołem i zasługują na o wiele większy rozgłos. Nie pozostaje więc nic innego jak po prostu czekać na kolejną płytę.  

Najlepsze piosenki: Toothbrush, Cake By The Ocean, Be Mean, Zoom.
Moja ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu