Z
Ellie Goulding zetknęłam się przy okazji promowania debiutanckiego krążka ,,Lights’’ piosenką Starry Eyed. Przyznaję, że zaintrygował mnie jej głos
przypominający skrzacika, lub zielonego elfa, jednak muzyka już mniej przypadła
mi do gustu. Dopiero, gdy w roku 2012 światło dzienne ujrzał ,,Halcyon’’ miałam
okazję w pełni zachwycić się możliwościami dwudziestosześcioletniej wówczas
artystki. Po raz pierwszy usłyszałem ów album w zimie 2012 roku za sprawą
koleżanek. Do tamtego momentu został wydany singiel Anything Could Happen, który bardzo mi się spodobał i zwiększył
apetyt na więcej: całe szczęście, ponieważ teraz mogę śmiało stwierdzić, że to
jedna z ulubionych przeze mnie płyt i zajmuje stałe miejsce na mojej
playliście, oraz w sercu. Nie pomyliłam się twierdząc, że nie dane mi będzie się
odkochać — po sześciu latach od premiery
wciąż brzmi tak samo dobrze, a nawet i lepiej.
To
co wyróżnia ,,Halcyon’’ od innych wydawnictw na rynku to zwyczajna oryginalność
i zaserwowanie świeżości muzyce pop-owej ( w roku 2012 rzecz jasna ). Ciężko mi
było doszukać się jakichkolwiek znaczących inspiracji, Ellie wypracowała swój
własny indywidualny styl, obok którego trudno przejść obojętnie. Album otwiera
bardzo enigmatyczne Don’t Say a World
— łączy ze sobą elementy ballady oraz elektronicznego brzmienia i możemy
potraktować ją jako trafną zapowiedź pozostałych kompozycji. Od razu słychać,
że wiele się zmieniło od czasu ,,Lights’’ i że na ,,Halcyon’’ nie zetkniemy się
— całe szczęście — z przeciętną klubową rąbanką. Co prawda tematyka trzynastu
piosenek jest dosyć do siebie podobna i traktuje o miłości, ale wyróżnia je wspaniała
oprawa muzyczna i wokalna. Na szczególną uwagę zasługują te wolniejsze utwory
będące zarazem najmocniejszymi spośród wszystkich: Explosions z przepięknym początkiem wywołującym ciarki na plecach (
,, You
trembled like you’d seen a ghost - And I gave in’’ ), balladowe Joy opowiadające o zawodzie miłosnym
artystki (,,I've figured out that joy is not in your arms, I know I'll always
ache with an empty heart’’ ), w którym przede wszystkim za serce chwyta końcowy
refren z chórkami, a także wzruszające I
Know You Care ( ,, I know it wasn't always wrong, But I've
never known a winter so cold’’ ), wykorzystane na soundtracku do filmu Now is God. Za to moją ulubioną
kompozycją jest Dead in the Water : Ellie
osiąga w niej niesamowicie wysokie dźwięki szukając ukochanej osoby i
przyznając się, że ją zawiodła ( ,, I'm dead in the water,
still looking for ya’’ ). Za każdym razem gdy jej słucham wydaje mi się, że
sama znajduję się pod wodą pogrążona w nostalgii i smutku. Pozostałe piosenki cechuje większa przebojowość i mocniejsze brzmienie: bit w My Blood kojarzy się niemal z bitewnymi dźwiękami. Anything Could Happen zawsze poprawia mi
humor i przywołuje uśmiech na twarzy, zwłaszcza w momencie drugiej zwrotki, gdy
Ellie śpiewa: ,, After the war we said we'd fight
together, I guess we thought that's just what humans do’’. W singlowym Figure 8 podoba mi połączenie dupstepowego
brzmienia z delikatnym, sopranowym głosem artystki. Na uwagę zasługuje też
klimatyczne Only You z ponownie
urzekająco słodkim niczym ciastko głosem wokalistki i intrygującym tekstem ( ,,
Only
you can be the aching in my heart , my enemy, the only animal I couldn't fight
, You own me in the dark , when storms arrive, only you’’ ). Nie do końca przekonują mnie za to wybrane na single I Need Your Love
wyprodukowany wraz z Calvinem Harrisem, oraz Hanging On na featuringu z Tinie Tempahem. Są zbyt klubowe i stanowią
pewien ukłon ku wcześniejszym dokonaniom artystki ( z okresu ,,Lights’’ ), a ja
wolę nieco spokojniejszą wersję Ellie: wspomniane Dead in the Water, czy też Explosions
pokazują, że włada wystarczająco dobrym wokalem, by mogła darować sobie
dudniącą, prawie, że zagłuszającą tekst i jej głos klubową muzykę.
Podsumowując
piosenki z ,,Halcyon’’ wydają się nie posiadać ,,terminu ważności’’: wydane w
2012 roku brzmią tak samo cudownie w 2018 i na pewno nie zmieni się to jeszcze
przez bardzo długi czas, chyba, że Ellie postanowi nagrać lepszy album. Niestety
— a może i stety — jak na razie jest to jej najbardziej udane
wydawnictwo i choć nie mogę dać mu dziesięciu magicznych
gwiazdek, to siódemka wydaje się być sprawiedliwą oceną. ,,Haylcon’’ polecam
każdemu, zarówno tym słuchaczom, którzy szukają oryginalnej, raz wzruszającej,
innym razem mocnej muzyki, jak i osobom którym do gustu nie przypadło
debiutanckie ,,Lights’’: z pewnością będą mile zaskoczeni i mam nadzieję, że
dzięki drugiej płycie tak samo jak ja przekonają się do Ellie Goulding.
Najlepsze
piosenki: Dead in the Water ❤ ; I Know You Care, Explosions, Joy, My Blood
Najsłabsze
piosenki: I Need Your Love;
Ocena: 7 / 10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz