piątek, 16 marca 2018

RECENZJA 1 - Aurora Aksnes ,,All My Demons Greeting Me As A Friend''

Recenzja #1 -  Aurora Aksnes All My Demons Greeting Me as A Friend




Aurora Aksnes jest dla mnie muzycznym objawieniem. Bardzo długo szukałam artysty lub zespołu, który byłby ,,odtrutką’’ na popowe gwiazdeczki w stylu Katy Perry lub Taylor Swift, ponieważ ich piosenki są serwowane przez większość stacji muzycznych i radiowych. Dlatego też, natrafiając zupełnie przez przypadek na singiel Runaway, byłam naprawdę zaintrygowana i postanowiłam poczekać na całą płytę. Nie bez powodu wspominam tu o Katy Perry, ponieważ to właśnie ona, na swoim koncie na Twitterze, poleciła ów kawałek, dzięki czemu świat mógł dowiedzieć się o zaledwie dwudziestoletniej wokalistce z Norwegii. Wreszcie 11 marca 2016 roku swoją premierę miał album All My Demons Greeting Me as a Friend, trudno jednak uwierzyć jest w fakt, że płyta może być czyimkolwiek debiutem. Wsłuchując się w tę niezwykłą muzykę, odniosłam wrażenie, jakbym miała do czynienia z artystką z wieloletnim doświadczeniem — jakżeż zatem byłam zdumiona, gdy dowiedziałam się, że Aurora jest w moim wieku, a większość z piosenek napisała, mając zaledwie dziewięć lat. Tak niesamowitej płyty mogłyby jej pozazdrościć o wiele bardziej doświadczone wokalistki.
Nie da się ukryć, że płyta Aurory jest jedną z najlepszych spośród tych, z którymi miałam kiedykolwiek do czynienia. Już na samym wstępie otrzymujemy wcześniej wspomniane Runaway, tchnący nostalgią chłodny utwór, w którym wokalistka ujmującym kryształowym głosem opowiada o poszukiwaniu bezpiecznego miejsca, jakim jest dom. Trudno wyobrazić sobie piękniejsze rozpoczęcie i wprowadzenie do wykreowanego świata w All My Demons Greeting Me As A Friend. Następnie mamy do czynienia z bardzo energicznym kawałkiem Conqueror, często śpiewanym przez artystkę pod koniec koncertu, według mnie będącym prawdziwą petardą. Wyznaje w nim, że szuka kogoś, kto pomógłby jej wydostać się ze stworzonej przez jej ogromną wyobraźnię fikcji. Niestety ostatecznie dochodzi do wniosku, że jest zdana na samą siebie i musi odnaleźć wewnętrzną siłę, by wygrać z niemożliwymi do zrealizowania marzeniami. Running With The Wolves trzyma poziom poprzedniego utworu i jest bardzo klimatyczny w zwrotkach oraz energiczny w refrenie, tak, by pod koniec Aurora mogła zachwycić wejściem na zadziwiająco wysoki dźwięk, a to dopiero początek jej popisów wokalnych. Kolejna piosenka Lucky, co ciekawe napisana przez wokalistkę w wieku zaledwie dziewięciu lat, intryguje swoim tekstem. Aurora śpiewa: ,,I feel the light for the very first time; Not anybody knows that I am lucky to be alive’’ i wzbudza w nas ciekawość oraz chęć bliższego poznania dziewczyny. Winter Bird jest w pewien sposób kontynuacją Lucky i utworem podobnym brzmieniowo: fragment „All I need is to remember, how it was to feel alive” zastanawia mnie, przez co musiała przejść Aurora i dlaczego utrzymuje swoją muzykę w tak mrocznym nastroju. Dla odmiany po dwóch spokojniejszych piosenkach Aurora przyspiesza tempo w I Went Too Far – w tym nieco bardziej przebojowym kawałku, gdzie ponownie daje popis talentem wokalnym, a jej głos przepięknie wibruje. Pierwszą część płyty kończy minimalistyczna kompozycja Through The Eyes Of A Child, będąca pewnego rodzaju powrotem do bezpiecznej krainy dzieciństwa. Od utworu Warrior klimat płyty wyraźnie się zmienia i ta część albumu podoba mi się najbardziej. Wspomniana już Warrior jest jedną z najmocniejszych piosenek, opowiedzianą z perspektywy osoby walczącej ze swoimi słabościami i zachęcającej do tego samego innych. Murder Song (5, 4, 3, 2, 1), choć niepokojący tekstem („He holds the gun against my head, I close my eyes and bang I am dead,  I know he knows that he’s killing me for mercy”), melodią przypomina piosenkę country. Po nim przychodzi jednak moment, w którym Aurora prezentuje utwór Home – moim zdaniem prawdziwe arcydzieło – urzekający instrumentalną prostotą utwór z wybijającym się na pierwszy plan głosem artystki, opartym praktycznie jedynie na specyfice jej wokalu. Zachwyca mnie za każdym razem, gdy go słucham. To zdecydowanie mój ulubiony kawałek z płyty, jak i jedna z najukochańszych piosenek w ogóle. Po Home mogę usłyszeć Under The Water, który energicznym tempem przypomina nieco Warrior, jednak w swoim przekazie jest o wiele mroczniejszy („Under the water we can't breathe, we can't breathe; Under the water we die; Then why do we jump in?”). Płytę zamyka kompozycja Black Water Lilies przywodząca na myśl bajkę opowiadaną przez Aurorę i będąca przepięknym zwieńczeniem albumu, gdzie po raz ostatni artystka, wchodząc na przejmująco wysokie rejestry, udowadnia, że zasługuje na miano jednej z najlepszych wokalistek XXI wieku.
All My Demons Greetings Me As A Friend to przepiękna płyta i mam nadzieję, że jest jedynie zapowiedzią kolejnych bajkowych światów, którymi Aurora pragnie się z nami podzielić.
Najlepsze piosenki: Home, Warrior, Under The Water, Black Water Lilies, Runaway.
Ocena: 10/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu