Recenzja #1 - Aurora Aksnes All My Demons Greeting Me as A Friend
Aurora Aksnes jest dla mnie muzycznym objawieniem. Bardzo długo szukałam
artysty lub zespołu, który byłby ,,odtrutką’’ na popowe gwiazdeczki w stylu
Katy Perry lub Taylor Swift, ponieważ ich piosenki są serwowane przez większość
stacji muzycznych i radiowych. Dlatego też, natrafiając zupełnie przez
przypadek na singiel Runaway, byłam
naprawdę zaintrygowana i postanowiłam poczekać na całą płytę. Nie bez powodu
wspominam tu o Katy Perry, ponieważ to właśnie ona, na swoim koncie na
Twitterze, poleciła ów kawałek, dzięki czemu świat mógł dowiedzieć się o
zaledwie dwudziestoletniej wokalistce z Norwegii. Wreszcie 11 marca 2016 roku
swoją premierę miał album All My Demons
Greeting Me as a Friend, trudno jednak uwierzyć jest w fakt, że płyta może
być czyimkolwiek debiutem. Wsłuchując się w tę niezwykłą muzykę, odniosłam
wrażenie, jakbym miała do czynienia z artystką z wieloletnim doświadczeniem —
jakżeż zatem byłam zdumiona, gdy dowiedziałam się, że Aurora jest w moim wieku,
a większość z piosenek napisała, mając zaledwie dziewięć lat. Tak niesamowitej
płyty mogłyby jej pozazdrościć o wiele bardziej doświadczone wokalistki.
Nie da się ukryć, że płyta
Aurory jest jedną z najlepszych spośród tych, z którymi miałam kiedykolwiek do
czynienia. Już na samym wstępie otrzymujemy wcześniej wspomniane Runaway, tchnący nostalgią chłodny
utwór, w którym wokalistka ujmującym kryształowym głosem opowiada o
poszukiwaniu bezpiecznego miejsca, jakim jest dom. Trudno wyobrazić sobie
piękniejsze rozpoczęcie i wprowadzenie do wykreowanego świata w All My Demons Greeting Me As A Friend.
Następnie mamy do czynienia z bardzo energicznym kawałkiem Conqueror, często śpiewanym przez artystkę pod koniec koncertu,
według mnie będącym prawdziwą petardą. Wyznaje w nim, że szuka kogoś, kto
pomógłby jej wydostać się ze stworzonej przez jej ogromną wyobraźnię fikcji.
Niestety ostatecznie dochodzi do wniosku, że jest zdana na samą siebie i musi
odnaleźć wewnętrzną siłę, by wygrać z niemożliwymi do zrealizowania marzeniami.
Running With The Wolves trzyma poziom
poprzedniego utworu i jest bardzo klimatyczny w zwrotkach oraz energiczny w
refrenie, tak, by pod koniec Aurora mogła zachwycić wejściem na zadziwiająco
wysoki dźwięk, a to dopiero początek jej popisów wokalnych. Kolejna piosenka Lucky, co ciekawe napisana przez
wokalistkę w wieku zaledwie dziewięciu lat, intryguje swoim tekstem. Aurora
śpiewa: ,,I feel the light for the very first time; Not anybody knows that I am
lucky to be alive’’ i wzbudza w nas ciekawość oraz chęć bliższego poznania
dziewczyny. Winter Bird jest w pewien
sposób kontynuacją Lucky i utworem
podobnym brzmieniowo: fragment „All I need is to remember, how it was to feel alive”
zastanawia mnie, przez co musiała przejść Aurora i dlaczego utrzymuje swoją
muzykę w tak mrocznym nastroju. Dla odmiany po dwóch spokojniejszych piosenkach
Aurora przyspiesza tempo w I Went Too Far
– w tym nieco bardziej przebojowym kawałku, gdzie ponownie daje popis talentem
wokalnym, a jej głos przepięknie wibruje. Pierwszą część płyty kończy
minimalistyczna kompozycja Through The
Eyes Of A Child, będąca pewnego rodzaju powrotem do bezpiecznej krainy
dzieciństwa. Od utworu Warrior klimat
płyty wyraźnie się zmienia i ta
część albumu podoba mi się najbardziej. Wspomniana już Warrior jest jedną z najmocniejszych piosenek, opowiedzianą z
perspektywy osoby walczącej ze swoimi słabościami i zachęcającej do tego samego
innych. Murder Song (5, 4, 3, 2, 1), choć niepokojący tekstem („He
holds the gun against my head, I close my eyes and bang I am dead, I know he knows that he’s killing me for
mercy”), melodią przypomina piosenkę country. Po nim przychodzi jednak
moment, w którym Aurora prezentuje utwór Home
– moim zdaniem prawdziwe arcydzieło – urzekający instrumentalną prostotą
utwór z wybijającym się na pierwszy plan głosem artystki, opartym praktycznie
jedynie na specyfice jej wokalu. Zachwyca mnie za każdym razem, gdy go słucham.
To zdecydowanie mój ulubiony kawałek z płyty, jak i jedna z najukochańszych
piosenek w ogóle. Po Home mogę
usłyszeć Under The Water, który
energicznym tempem przypomina nieco Warrior,
jednak w swoim przekazie jest o wiele mroczniejszy („Under the water we can't
breathe, we can't breathe; Under the water we die; Then why do we jump in?”).
Płytę zamyka kompozycja Black Water
Lilies przywodząca na myśl bajkę opowiadaną przez Aurorę i będąca
przepięknym zwieńczeniem albumu, gdzie po raz ostatni artystka, wchodząc na
przejmująco wysokie rejestry, udowadnia, że zasługuje na miano jednej z
najlepszych wokalistek XXI wieku.
All My Demons Greetings Me As A Friend to przepiękna płyta i mam
nadzieję, że jest jedynie zapowiedzią kolejnych bajkowych światów, którymi
Aurora pragnie się z nami podzielić.
Najlepsze piosenki: Home, Warrior, Under The Water, Black Water Lilies, Runaway.
Ocena: 10/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz