wtorek, 27 listopada 2018

RECENZJA 9 - GRETA VAN FLEET - ,,ANTHEM OF THE PEACEFUL ARMY''


Greta Van Fleet ,,Anthem Of The Peaceful Army''
Gatunek: rock 
Data wydania: 19 października, 2018 roku 

1.Age of Man
2.The Cold Wind
3.When The Curtain Falls
4.Watching Over
5.Lover Leaver (Taker Believer)
6.You’re The One
7.The New Day
8.Mountain of the Sun
9.Brave New World
10.Anthem

Już na samym początku nie zgodzę się z powtarzającym się w kółko narzekaniem, że Greta Van Fleet jest bezczelną kopią legendarnej grupy Led Zeppelin. Wychowałam się na muzyce Roberta Planta i jestem wierną fanką Black Dog, czy też Immigrant Song. Grety słucham za to  ledwie od roku i z każdą coraz to nowszą wydaną piosenką odbieram zgoła odmienne wrażenie, że dwudziestodwulatkowie z Michigan wręcz przeciwnie, za wszelką cenę starają się przekonać wszystkich, że nie są Led Zeppelinami. Co prawda, po przesłuchaniu pierwszych dwóch ep-ek ( ,,Black Smoke Rising’’ i ,,From The Fires’’) można było jeszcze od biedy zarzucać Grecie, że bezczelnie wzoruje się ( bo nie nazwałabym tego kopiowaniem) na Zeppelinach. Jednak wraz z wydaniem pierwszego longplayera każdy rozsądny i sprawiedliwy krytyk powinien stwierdzić, że skończył się czas porównań i narzekań. Josh Kishka to nie Robert Plant. Greta Van Fleet to Greta Van Fleet. Po prostu.


Jedno trzeba przyznać: chłopcy z Michigan znają się na promocji i dobrze wycelowali z wyborem piosenek na single. Pierwszymi utworami zapowiadającymi album były When The Curtain Falls oraz Watching Over. I chociaż pierwsza z nich wpadła mi w ucho i nawet się uśmiechnęłam, myśląc ,,okej, to było proste, ale rockowe i dobre’’, 8/10, tak wraz z drugim singlem Watching Over zaniemówiłam. Jest zdecydowanie jednym z moich ulubionych na płycie: gitary Jake’a Kishki niszczą system. Klękajcie narody. 10/10 Właśnie przez Watching Over z niecierpliwością czekałam na cały album. I bardzo dobrze, ponieważ dzięki temu mogłam usłyszeć jedną z najlepszych piosenek tego roku: otwierającą ,,Anthem of The Peacful Army’’, Age Of Man. Jak dla mnie mogliby i na niej skończyć. Chapeau Bas. Jednego Joshowi Kishce nie można odmówić: jest świetnym wokalistą, tak samo jak jego starszy brat Jake jest doskonałym gitarzystą. W Cold Wind po prostu wymiata na solówce. Odważę się nawet na stwierdzenie, że debiutancki longplayer jest w pewnym sensie rywalizacją braci, który będzie lepszy od drugiego: za każdym razem, gdy Josh zachwyca głosem (zwłaszcza w mocnym Brand New Day), Jake prześciga go riffowymi popisami. W tym muzycznym rollercoasterze nie brak na szczęście czasu dla spokojniejszych utworów: You’re The One czy też Anthem, gdzie bardzo ciekawym, jakby dla uspokojenia podgrzanej atmosfery zabiegiem jest użycie w głównej linii melodycznej bębenka, oraz kojących chórków. I – co dziwne – nie trąci to ani przez chwilę stylem Led Zeppelinów. (Łyso wam hejterzy?)

Odniosę się po raz ostatni do kwestii porównywania Grety z Zeppelinami: Kishka to nie Plant. Josh operuje bardziej zdrapanym, zdartym głosem, nawet skrzekliwym. A jego bracia, Jake i Sam nawet we dwóch nie zastąpią Jimmiego Page’a. ,,Anthem Of The Peacful Army’’ była najbardziej wyczekiwaną przeze mnie premierą roku i bez wahania mogę stwierdzić, że album spełnił wszystkie wymagania: dobrze się po prostu go słucha. Z czystym sumieniem wystawiam ocenę 7/10.

Najlepsze utwory: Age Of Man, Watching Over.  
Ocena: 7/10 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu