Greta Van Fleet ,,Anthem Of The Peaceful Army''
Gatunek: rock
Data wydania: 19 października, 2018 roku
1.Age
of Man
2.The
Cold Wind
3.When
The Curtain Falls
4.Watching
Over
5.Lover
Leaver (Taker Believer)
6.You’re
The One
7.The
New Day
8.Mountain
of the Sun
9.Brave
New World
10.Anthem
Już
na samym początku nie zgodzę się z powtarzającym się w kółko narzekaniem, że Greta Van Fleet
jest bezczelną kopią legendarnej grupy Led Zeppelin. Wychowałam się na muzyce
Roberta Planta i jestem wierną fanką Black
Dog, czy też Immigrant Song. Grety
słucham za to ledwie od roku i z każdą
coraz to nowszą wydaną piosenką odbieram zgoła odmienne wrażenie, że
dwudziestodwulatkowie z Michigan wręcz przeciwnie, za wszelką cenę starają się
przekonać wszystkich, że nie są Led Zeppelinami. Co prawda, po przesłuchaniu
pierwszych dwóch ep-ek ( ,,Black Smoke Rising’’ i ,,From The Fires’’) można
było jeszcze od biedy zarzucać Grecie, że bezczelnie wzoruje się ( bo nie
nazwałabym tego kopiowaniem) na Zeppelinach. Jednak wraz z wydaniem pierwszego
longplayera każdy rozsądny i sprawiedliwy krytyk powinien stwierdzić, że
skończył się czas porównań i narzekań. Josh Kishka to nie Robert Plant. Greta
Van Fleet to Greta Van Fleet. Po prostu.
Jedno
trzeba przyznać: chłopcy z Michigan znają się na promocji i dobrze wycelowali z
wyborem piosenek na single. Pierwszymi utworami zapowiadającymi album były When The Curtain Falls oraz Watching Over. I chociaż pierwsza z nich
wpadła mi w ucho i nawet się uśmiechnęłam, myśląc ,,okej, to było proste, ale
rockowe i dobre’’, 8/10, tak wraz z drugim singlem Watching Over zaniemówiłam. Jest zdecydowanie jednym z moich
ulubionych na płycie: gitary Jake’a Kishki niszczą system. Klękajcie narody.
10/10 Właśnie przez Watching Over z
niecierpliwością czekałam na cały album. I bardzo dobrze, ponieważ dzięki temu
mogłam usłyszeć jedną z najlepszych piosenek tego roku: otwierającą ,,Anthem of
The Peacful Army’’, Age Of Man. Jak
dla mnie mogliby i na niej skończyć. Chapeau Bas. Jednego Joshowi Kishce nie
można odmówić: jest świetnym wokalistą, tak samo jak jego starszy brat Jake
jest doskonałym gitarzystą. W Cold Wind
po prostu wymiata na solówce. Odważę się nawet na stwierdzenie, że debiutancki
longplayer jest w pewnym sensie rywalizacją braci, który będzie lepszy od
drugiego: za każdym razem, gdy Josh zachwyca głosem (zwłaszcza w mocnym Brand New Day), Jake prześciga go
riffowymi popisami. W tym muzycznym rollercoasterze nie brak na szczęście czasu
dla spokojniejszych utworów: You’re The
One czy też Anthem, gdzie bardzo
ciekawym, jakby dla uspokojenia podgrzanej atmosfery zabiegiem jest użycie w
głównej linii melodycznej bębenka, oraz kojących chórków. I – co dziwne – nie
trąci to ani przez chwilę stylem Led Zeppelinów. (Łyso wam hejterzy?)
Odniosę
się po raz ostatni do kwestii porównywania Grety z Zeppelinami: Kishka to nie
Plant. Josh operuje bardziej zdrapanym, zdartym głosem, nawet skrzekliwym. A jego
bracia, Jake i Sam nawet we dwóch nie zastąpią Jimmiego Page’a. ,,Anthem Of The
Peacful Army’’ była najbardziej wyczekiwaną przeze mnie premierą roku i bez
wahania mogę stwierdzić, że album spełnił wszystkie wymagania: dobrze się po
prostu go słucha. Z czystym sumieniem wystawiam ocenę 7/10.
Najlepsze utwory: Age Of Man, Watching Over.
Ocena: 7/10